pdf @ download @ do ÂściÂągnięcia @ pobieranie @ ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 

Quick Amanda - Rzeka tajemnic

Prolog

 

 

Ostatnie lata panowania królowej Wiktorii

 

Nie ośmieliła się zapalić lampy z obawy, że jakiś przechodzień zauważy światło. Policja mogłaby go później odnaleźć i przesłuchać.

Na ulicy mgła gęstniała coraz bardziej, ale przez okno wpadało jeszcze

dość księżycowego światła, by rozjaśnić mrok, panujący w małym

saloniku. Nie żeby potrzebowała zimnej, srebrnej poświaty.

Dobrze znała przytulne mieszkanie nad sklepem. Ta niewielka

przestrzeń była jej domem przez prawie dwa lata.

Przykucnęła przy ciężkiej skrzyni stojącej w kącie i próbowała

włożyć klucz do zamka. Zadanie okazało się trudne, ponieważ bardzo

trzęsły się jej ręce. Zmusiła się do kilku głębokich oddechów

w próżnej nadziei, że uspokoi mocno bijące serce. Po trzech niezręcznych

próbach udało się jej otworzyć kufer. Skrzypienie zawiasów

zabrzmiało w martwej ciszy niczym krzyk.

Sięgnęła do środka. Wyjęła dwa oprawione w skórę woluminy.

Wstała i przeszła przez pokój, by schować je do małej walizki.

W sklepie na dole były dziesiątki książek. Niektóre mogłaby

sprzedać za naprawdę dobre pieniądze. Jednak te dwie były najcenniejsze.

Nie mogła zabrać ze sobą zbyt wielu książek, gdyż były za ciężkie.

Zresztą gdyby nawet zdołała unieść kilka więcej, byłoby to

nierozsądne. Jeśli z półek zniknie zbyt wiele cennych woluminów,

wzbudzi to podejrzenia.

Z podobnych powodów zapakowała tylko niezbędne ubrania.

Policję na pewno zainteresowałby fakt, że domniemana samobójczyni

zabrała ze sobą większość swojej garderoby.

Zamknęła wypchaną walizkę. Dzięki Bogu, że nie sprzedała tych

dwóch tomów. W ciągu ostatnich lat były chwile, gdy bardzo potrzebowała

pieniędzy, ale nie potrafiła rozstać się z książkami, które

jej ojciec uważał za największy skarb. Jedynie one jej zostały. Nie

tylko po ojcu, ale także po matce, zmarłej cztery lata wcześniej.

Ojciec nigdy nie doszedł do siebie po stracie ukochanej żony.

Wkrótce potem zbankrutował. Nikt się nie zdziwił, gdy popełnił

samobójstwo. Wierzyciele zabrali wygodny dom i większość sprzętów.

Na szczęście uznali obszerny i cenny księgozbiór za bezwartościowy.

 

Znalazła się wtedy w okropnej sytuacji - mogła wieść smętne

życie damy do towarzystwa albo guwernantki. Dzięki książkom

udało jej się tego uniknąć. Zrobiła jednak rzecz w opinii wyższych

sfer niewybaczalną. Zajęła się handlem.

Jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki przestała istnieć

dla ludzi z towarzystwa. Nie robiło jej to wielkiej różnicy, rzadko

stykała się z kimkolwiek z arystokracji. Rodzina Barclayów zazwyczaj

nie obracała się w wyższych sferach.

Znajomość książek i wiedza, jaką przekazał jej ojciec, pozwoliły

otworzyć antykwariat, który po kilku miesiącach zaczął przynosić

niewielki dochód. Po dwóch latach udało się jej ugruntować pozycję

skromnej, ale cenionej antykwariuszki.

Jej nowe życie, proste stroje, księgi rachunkowe i rozległa korespondencja

handlowa zupełnie nie przypominały wygodnego świata,

w którym dorastała. Odkryła jednak, że prowadzenie antykwariatu

sprawia jej satysfakcję. Zarządzanie własnymi finansami miało

dobre strony. Jako właścicielka sklepu uwolniła się też od wielu krępujących

reguł, które konwenanse nakładały na samotne, dobrze

urodzone damy. Nie da się ukryć, że jej pozycja była teraz wyraźnie

niższa. Jednak dzięki temu mogła kształtować swój los w sposób

dotąd dla niej nieosiągalny.

Niestety, niecałą godzinę temu wszystkie jej marzenia o samodzielnym

życiu legły w gruzach. Znalazła się w środku koszmaru.

Nie miała wyboru. Musiała uciekać pod osłoną nocy, zabierając tylko

parę osobistych drobiazgów, pieniądze z dziennego utargu i dwie

najcenniejsze książki.

Wiedziała, że musi zniknąć. A w dodatku zrobić to w taki sposób,

aby nikt jej nie szukał. Kilka dni wcześniej przeczytała w gazecie

notatkę, która podsunęła jej świetny pomysł.

„Po raz drugi w ciągu zaledwie tygodnia towarzystwo

opłakuje stratę. Niestety, rzeka pochłonęła kolejną ofiarę.

Jak wieść niesie, pani Victoria Hastings uległa częstym

u niej atakom przygnębienia i rzuciła się z mostu w zimny,

bezlitosny nurt Tamizy. Ciała jeszcze nie odnaleziono. Policja

przypuszcza, że zostało poniesione do morza albo zatrzymało

się na jakiejś podwodnej przeszkodzie. Mąż zaginionej, pan

Elwin Hastings, podobno pogrążył się w rozpaczy.

Czytelnicy zapewne pamiętają, że niecały tydzień temu

panna Fiona Risby, narzeczona pana Anthony'ego Stalbridge'a

również rzuciła się do rzeki. Jej ciało jednak zostało odnalezione..."

Dwie damy z towarzystwa popełniły samobójstwo w tym samym

tygodniu. Każdego roku zrozpaczone kobiety o dużo niższej

pozycji również wybierają takie rozwiązanie. Nikogo nie zdziwi,

jeśli skromna właścicielka antykwariatu postąpi podobnie.

Drżącą ręką napisała pożegnalny list, starając się znaleźć właściwe,

przekonujące słowa.

„Jestem w rozpaczy. Nie mogę żyć ze świadomością tego, co

zrobiłam dzisiejszej nocy. Nie zniosę przyszłości, w której

czeka mnie upokarzający publiczny proces i pętla szubienicy. Lepiej

już powierzyć swe ciało rzece".

Podpisała się i położyła list na małym stoliku, przy którym jadała

posiłki. Przycisnęła kartkę popiersiem Szekspira. Lepiej mieć

pewność, że nie spadnie na podłogę, gdzie mogłaby ujść uwagi

policji.

Włożyła płaszcz i po raz ostatni rozejrzała się po saloniku.

Było jej tu dobrze. Czasem doskwierała jej samotność, zwłaszcza

wieczorami, ale w końcu do niej przywykła. Zastanawiała się nawet,

czy nie wziąć sobie psa do towarzystwa.

Odwróciła się i podniosła ciężką walizkę. Zawahała się. Spojrzała

na dwa nakrycia głowy na wieszaku. Letni kapturek i przybrany

piórami kapelusz z szerokim rondem, który wkładała na spacery.

Przyszło jej do głowy, że to byłaby bardzo przekonująca poszlaka,

gdyby kapelusz unosił się na wodzie w pobliżu mostu, może nawet

zaczepił się na wystającej skale czy dryfującym konarze. Chwyciła

kapelusz i włożyła go na głowę.

Zerknęła na kotarę, oddzielającą...

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl