[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Błękitny motyl
- Mamuś, miałaś rację! Wszyscy mieliście rację! - Magda wpadła do domu z radosnym okrzykiem
Otoczyli ją więc zaraz kołem, żeby dowiedzieć się czegoś więcej.
- Z czym mieliśmy rację ? – zapytała Mama, choć już chyba wiedziała co jej Magda odpowie.
- Z tą sukienką – Magda wykonała piruet aż falbanki zawirowały wdzięcznie u jej nóg – ona naprawdę się wszystkim podobała.
- Mówiłem, że wyglądasz w niej wyjątkowo. – Tata pokiwał z przekonaniem głową.
- A ja, że każdy chłopak będzie chciał z tabą zatańczyć – Kuba mrugnął do Magdy porozumiewawczo - zwłaszcza ten jeden….
Twarz Magdy pokraśniała jak dojrzały pomidor.
- Wczoraj tak nie myślałam – szepnęła zawstydzona.
- Wczoraj to chodziłaś nabzdyczona jak indyk – powiedziała Mama naśladując minę Magdy z poprzedniego dnia. Roześmieli się głośno.
To prawda. Magda nie była wczoraj w dobrym nastroju. Nowa sukienka wisiała w jej pokoju na wieszaku a ona wcale nie umiała się nią cieszyć. Wolałaby, żeby zamiast tej sukienki z delikatną falbanką rodzice kupili jej prawdziwą balową kreację.
- Będę wyglądała w niej jak Kopciuszek – powiedziała rozżalona - Za to Agnieszka jak prawdziwa królowa.
Mama wtedy dziwnie posmutniała. Ale Tata zaraz poszedł do swojego pokoju i przyniósł album ze zdjęciami.
- Popatrz- powiedział do Magdy- to nasz pierwszy bal. Widzisz tę dziewczynę z długim warkoczem? To Mama. Ta sukienka była także błękitna , choć tu tego dobrze nie widać.
Magda przyjrzał się fotografii Mamy sprzed lat.
- Jaka byłaś piękna – westchnęła
- Mama i teraz jest piękna – powiedział Tata patrząc czule na Mamę. -Ale wtedy spodobała mi się nie tylko ze względu na sukienkę. Ale dlatego, że była skromną, mądrą i dobrą dziewczyną. Zachowywała się jak prawdziwa dama.
- A ja myślałam, że to dzięki tej sukience, ze to ona przyniosła mi szczęście – zaśmiała się figlarnie Mama.
Magda spojrzała na swoich rodziców na zdjęciu i tych stojących naprzeciwko siebie i żartujących wesoło. Tak bardzo chciałaby być taka jak Mama i spotkać kogoś takiego jak Tata.
- Tobie też ta sukienka przyniesie szczęście – zażartowała Mama – ale pamiętaj, że to ty masz być jej ozdobą a nie ona twoją – dodała poważnie.
No i Mama miała rację. Oboje z Tatą mieli rację. Magda dawno tak się dobrze nie bawiła jak na tej dzisiejszej szkolnej zabawie. Chłopcy prosili ją do tańca, choć byli trochę onieśmieleni. Może dlatego, że tak jak Mama, Magda wyglądała trochę jak dama? Tylko Tomek popsuł jej na chwilę humor. Podszedł do niej, gdy piła lemoniadę. Chwycił bez pytania za rękę i siła pociągnął na środek sali. Przysunął się do niej tak jakoś blisko aż zrobiło się jej nieprzyjemnie. Dobrze że Wiktor zaraz pojawił się tuż obok.
-Prawdziwy dżentelmen powinien dobrze znać savoir-vivre – powiedział do Tomka - Możesz już podziękować partnerce za taniec.
Tomek wybałuszył na niego oczy , bo nic nie zrozumiał z tej jego przemowy. I takiego stojącego jak malowane ciele zostawili na środku sali , a sami ruszyli na parkiet jak prawdziwa, zawodowa para….
-Wszyscy mieliście rację – Magda jeszcze raz powtórzyła wypowiedziane przed chwilą słowa- Ta sukienka naprawdę przyniosła mi szczęście – a Wiktor ……
- Co Wiktor? – zawołał Kuba przyglądając się siostrze ciekawie.
Magda zarumieniła się znów jak pomidor.
- Wiktor powiedział, że podobno gdzieś w głębokiej dżungli żyją takie rzadkie okazy błękitnych motyli
- Rozumiem – Kuba klasnął w ręce – takie błękitne jak twoja sukienka?
- No tak- Magda zarumieniła się po raz trzeci tego wieczora – ale on powiedział, ze to ja jestem dla niego właśnie takim błękitnym motylem….
... [ Pobierz całość w formacie PDF ]