pdf @ download @ do ÂściÂągnięcia @ pobieranie @ ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

                                  Bomba

 

     Magda wracała ze szkoły biegiem. Nie mogła się doczekać chwili, gdy opowie w domu o tym co wydarzyło się w szkole. Pani Kowalska z parteru znów siedziała w oknie. Magda nie lubiła jej wścibskiego wzroku. Pewnie sąsiadka nie może wytrzymać z ciekawości dlaczego Magda tak się spieszy.

- Bomba! W naszej klasie wybuchła bomba – Magda wpadła do mieszkania jak torpeda.

- Nic ci się nie stało? – zatrwożyła się Mama widząc jej potargane włosy i czerwoną od emocji twarz.

- Och, Mamo, ta bomba to tylko taka przenośnia. – Magda uśmiechnęła się niepewnie. Mama odetchnęła z ulgą. 

- No to strzelaj! – Kuba uwielbiał takie niespodzianki - przecież widzę jak cię ta bomba rozsadza od środka.

Magda nerwowo przestępowała z nogi na nogę

- Pamiętacie jak wam wczoraj opowiadałam o Marku? – zapytała sapiąc ciężko od niedawnego biegu.

- To ten chłopiec co ukradł odtwarzacz?  - Tata nadstawił uszu. Lubił wiedzieć co się dzieje w szkole.

- Tak, mówiłam już wam jak wczoraj pani od polskiego chciała puścić nam film i okazało się że nie ma odtwarzacza. Po prostu znikł. Jarek wyskoczył wtedy na środek klasy i powiedział, że on na  własne oczy widział, jak w poniedziałek ten odtwarzacz wyjmował z półki Marek. I zaraz Kaśka dodała, że to na pewno Marek, bo on miał później taki wypchany plecak. No i zaraz inni potwierdzili, że tak właśnie było, że oni tez to widzieli. A Baśka to nawet zaklinała się że ona widziała jak Marek  ten wypchany plecak podawał komuś przez płot.

- I on się przyznał?

- Nie było go wczoraj w szkole. Dzisiaj zresztą też. Myśleliśmy, że się boi, że wszystko się wyda.

- A może to nie Marek? – Mama pomyślała głośno - Nigdy nie trzeba osądzać kogoś dopóki nie ma się pewności. Pani Kowalska też wciąż na kogoś plotkuje a przecież niewiele w tym jej gadaniu prawdy.

 

- Co z tą bombą? – Kuba zapytał zniecierpliwiony – mówiłaś, że dziś wybuchła

- Bo wybuchła. A było to tak- Magda rozpoczęła swą opowieść – pani weszła rano do klasy z szarym pudłem pod pachą. Położyła go na biurku i zaczęła go wolno odwijać z papieru. Wiecie, co wyciągnęła?

- Odtwarzacz? – zaryzykował Tata

- Skąd wiesz? – zdziwiła się Magda.

- A tak jakoś wpadło mi to do głowy – roześmiał się filuternie Tata – taka męska intuicja.

- To rzeczywiście był odtwarzacz – powiedziała  Magda. Była trochę zła na Tatę , ze popsuł jej niespodziankę.

- Marek go oddał? – domyśliła się Mama.

- Właśnie , ze nie. I to jest ta bomba właśnie. Pani powiedziała, że odtwarzacz się zepsuł i pan od matematyki wziął go do naprawy. A Marek po prostu zachorował i dlatego nie przychodził na lekcje.

- Przecież Jarek widział jak Marek wyjmował odtwarzacz z półki i Kaśka widziała jak go chował do plecaka a Baśka zaklinała się, ze ten plecak powędrował przez płot – Mama dziwnie posmutniała .

- To już wiecie, jakie mieliśmy miny. Jak byśmy zobaczyli fatamorganę na pustyni.  No, bo takiej plotki to by nie wymyśliła nawet pani Kowalska

- Na pewno- oczy Mamy zaszkliły  się nagle. Była taka wrażliwa na cudzą krzywdę.

Wtedy ktoś zapukał do drzwi. 

- Coś się stało? – głowa pani  Kowalskiej wsunęła się do przedpokoju- bo ja to już mówiłam Stasiakowej i Sobieskiej że u Janielskich źle się dzieje. Magda biegła z takim dziwnym strachem w oczach.

Wybuchnęli salwą śmiechu.

- To ja już sama nie wiem – sąsiadka szepnęła pod nosem wycofując się na korytarz. Wesoły śmiech Janielskich gonił ją po schodach jak upuszczona nagle z rąk gumowa piłeczka….

 

 

... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl