[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Anne McCaffrey Jeźdźcy Smoków
. 25 .
Czerwona iskra na czarnym niebie,
Kropelka krwi za przewodnika,
Obrót za Obrotem, i kolejny Obrót,
Czerwona Gwiazda wiedzie podróżników.
Lytol i Robinton wmusili we F'lara posiłek celowo obficie zakrapiany winem. Z głębi świadomości do F'lara dobiegał głos mówiący mu, że musi się wziąć w garść, ale czuł, że to ponad jego siły. Jego zwykła energia gdzieś się zapodziała. Myśl o tym, że są jeszcze Pridith i Kylara, dzięki którym będzie można utrzymać ciągłość smoczego rodzaju, nie przynosiła mu żadnej ulgi. Stale odkładał na później wydanie polecenia, żeby sprowadzić z powrotem F'nora. Wezwanie Pridith i Kylary byłoby równoznaczne z akceptacją faktu, że Lessa i Ramoth nie powrócą. F'lar nie czuł się na siłach stawić czoła temu.
"Lessa, Lessa" - jej imię dźwięczało mu nieustannie w myśli. Targany był sprzecznymi uczuciami - raz potępiał jej nieostrożną, bezmyślną śmiałość, a kiedy indziej uwielbiał ją za próbę dokonania tak niewiarygodnego wyczynu.
- Słuchaj, F'lar. Teraz bardziej potrzebujesz snu niż wina głos Robintona przerwał tok jego myśli.
F'lar podniósł na niego oczy, marszcząc brwi w zakłopotaniu. Uświadomił sobie, że próbował właśnie unieść kubek z winem. - Co mówiłeś?
- Chodź. Będę ci towarzyszył do Benden i nikt nie odwiedzie mnie od tego zamiaru. Człowieku, przez tych kilka godzin postarzałeś się o całe lata.
- A czyż to nie jest zrozumiałe! - wrzasnął F'lar, zrywając się na nogi.
Robinton ze wzrokiem pełnym współczucia, wyciągnął rękę i chwycił mocno F'lara za ramię.
- Panie, nawet ja, mistrz harfiarzy, nie potrafię znaleźć słów godnych wyrażenia współczucia i czci jaką cię darzę, ale musisz się przespać. Pojutrze musisz stanąć do boju... - głos mu się załamał. - Jutro trzeba będzie sprowadzić F'nora... i Pridith.
F'lar obrócił się na pięcie i ruszył w kierunku nieszczęsnych drzwi prowadzących do Wielkiej Sieni w holdzie Ruatha.
następny
... [ Pobierz całość w formacie PDF ]