pdf @ download @ do ÂściÂągnięcia @ pobieranie @ ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 

„CZEGO NIE POWIEDZIAŁ WAM ARKADIUSZ WIŚNIEWSKI (CZ. 2)”

 

 

                                                                                                                                                                  Autor:

                                                                                                                                  Jan Lewandowski

                                                                                                                             

                                                                                                                                     Do druku przygotował:

                                                                                                                                                 SCORP1ON

 

 

J 8:44 „Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa.”

Prz 30:5-6 „Każde słowo Boga w ogniu wypróbowane, tarczą jest dla tych, co Doń się uciekają.(6) Do słów Jego nic nie dodawaj, by cię nie skarał: nie uznał za kłamcę.”

Ap 22:18 „Ja świadczę każdemu, kto słucha słów proroctwa tej księgi: jeśliby ktoś do nich cokolwiek dołożył, Bóg mu dołoży plag zapisanych w tej księdze.”

Ap 22:19 „A jeśliby ktoś odjął co ze słów księgi tego proroctwa, to Bóg odejmie jego udział w drzewie życia i w Mieście Świętym - które są opisane w tej księdze.”

2Kor 4:2 „Unikamy postępowania ukrywającego sprawy hańbiące, nie uciekamy się do żadnych podstępów ani nie fałszujemy słowa Bożego, lecz okazywaniem prawdy przedstawiamy siebie samych w obliczu Boga osądowi sumienia każdego człowieka.”

Prz 19:5 „Fałszywy świadek nie ujdzie karania, kto kłamstwem oddycha, nie zdoła się wymknąć.”

Prz 19:9 „Fałszywy świadek nie ujdzie karania, zginie - kto kłamstwem oddycha.”

Prz 28:13 „Nie zazna szczęścia, kto błędy swe ukrywa; kto je wyznaje, porzuca - ten miłosierdzia dostąpi.”

Syr 34:4 „Co można oczyścić rzeczą nieczystą? Z kłamstwa jakaż może wyjść prawda?”
Ap 22:15 „Na zewnątrz są psy, guślarze, rozpustnicy, zabójcy, bałwochwalcy i każdy, kto kłamstwo kocha i nim żyje.”

Syr 36:19 „Jak podniebienie rozróżni pokarm z dziczyzny, tak serce mądre - mowy kłamliwe.”

Ef 5:6-17 „Niechaj was nikt nie zwodzi próżnymi słowami, bo przez te [grzechy] nadchodzi gniew Boży na buntowników.(7) Nie miejcie więc z nimi nic wspólnego!(8) Niegdyś bowiem byliście ciemnością, lecz teraz jesteście światłością w Panu: postępujcie jak dzieci światłości!(9) Owocem bowiem światłości jest wszelka prawość i sprawiedliwość, i prawda.(10) Badajcie, co jest miłe Panu.(11) I nie miejcie udziału w bezowocnych czynach ciemności, a raczej piętnując, nawracajcie [tamtych]!(12) O tym bowiem, co u nich się dzieje po kryjomu, wstyd nawet mówić.(13) Natomiast wszystkie te rzeczy piętnowane stają się jawne dzięki światłu, bo wszystko, co staje się jawne, jest światłem.(14) Dlatego się mówi: Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus.(15) Baczcie więc pilnie, jak postępujecie, nie jako niemądrzy, ale jako mądrzy.(16) Wyzyskujcie chwilę sposobną, bo dni są złe.(17) Nie bądźcie przeto nierozsądni, lecz usiłujcie zrozumieć, co jest wolą Pana.”

J 8:32 „i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli.”

 

Strona WWW:                                         

Niniejszy tekst jest polemiczną odpowiedzią na tekst Arkadiusza Wiśniewskiego pt. Jak Lewandowski Countessa bronił[1]. W tekście tym Wiśniewski próbuje odpowiedzieć na polemikę jaką podjąłem z jego tekstem pt. Czego nie powiedział wam Robert Countess, czyniąc to w tekście pt. Czego nie powiedział wam Arkadiusz Wiśniewski[2]. A. Wiśniewski polemizując z moim tekstem pokolorował nasze wypowiedzi na różne sposoby, aby czytelnik nie pogubił się w chronologii wywodów. Swoje i moje wywody oddzielił zaś dodatkowo za pomocą oznaczeń: Wiśniewski: Lewandowski: . Aby czytelnik nie miał problemów z odróżnieniem moich poniższych odpowiedzi od wypowiedzi Wiśniewskiego, nawiązuje do tradycji kolorów i swe odpowiedzi na polemikę Wiśniewskiego ze mną oznaczam na niebiesko. Z poniższego tekstu Wiśniewskiego odpowiadam praktycznie na wszystko, wycinając jedynie kilka mało istotnych dla tej dyskusji krótkich fragmencików, w których zgadzam się z Wiśniewskim co do pewnych drobnych uwag formalnych i kwestii mało znaczących dla tej dyskusji. Resztę materiału (98%) zaś zostawiam, zwłaszcza tyczącego się kwestii merytorycznych.

 

Polemika:

 

Niedawno temu, na forum internetowym prowadzonego przez Jarosława Zabiełłę, ukazał się tekst Jana Lewandowskiego zatytułowany "Czego nie powiedział wam Arkadiusz Wiśniewski". Równolegle umieszczono go także na nowopowstałej . Jest to replika na mój artykuł zatytułowany "Czego nie powiedział wam Robert Countess" znajdujący się w prowadzonym przeze mnie serwisie. Lewandowski przyjął formę znaną z forów dyskusyjnych, gdzie komentarz umieszczany jest pod fragmentem komentowanym. Dziękuję panu Lewandowskiemu za odniesienie się do mojego artykułu i poniżej przedstawiam moją odpowiedź, zachowując w/w formę. Lewandowski na granatowo (cytaty z mojego poprzedniego artykułu w kursywie i bordo), moje odpowiedzi na czarno. Dla większej przejrzystości każdy blok polemiki oddzielony jest poziomymi liniami


Lewandowski:
Niniejszy tekst jest polemiką z tekstem Arkadiusza Wiśniewskiego pt. Ew. Jana 1,1 - Czego nie powiedział wam Robert Countess, który został zamieszczony pod adresem . W tekście tym Wiśniewski porwał się na argumentację biblisty Roberta Countess'a, który zarzucił Świadkom Jehowy (dalej: ŚJ) w swej książce, że w sposób niekonsekwentny oddali w swym przekładzie Biblii odnoszące się do Jezusa w J 1,1 słowo theos, tłumacząc je za pomocą słowa "bóg" z małej litery głównie dlatego, że nie jest ono poprzedzone rodzajnikiem określonym ho.

 

Wiśniewski:
Pierwsze nieporozumienie by nie powiedzieć przekłamanie. Prawdą jest, że porwałem się na argumentację Countessa, biblisty zresztą. Prawdą jest też, iż Countess zarzucił Świadkom Jehowy niekonsekwencję. Idźmy jednak dalej. Zarzut sformułowany przez Countessa brzmi bowiem:
- Świadkowie Jehowy błędnie przetłumaczyli "theos" z J 1,1 powołując się JEDYNIE na brak rodzajnika.
W ustach Lewandowskiego zarzut zaś Countessa nabiera nowego wydźwięku:

- Świadkowie Jehowy błędnie przetłumaczyli "theos" z J 1,1 GŁóWNIE z powodu braku rodzajnika.

Oczywiście, gdyby Countess w ten sposób sformułował zarzut, raczej nie doszłoby do powstania mojej odpowiedzi w takiej formie w jakiej funkcjonuje ona w tym serwisie. Proszę zwrócić na to uwagę, albowiem w dalszej części Lewandowski brnie w swym błędzie niedostrzegania prawdziwej istoty mojego sporu z fragmentem książki Countessa.

 

Odpowiedź:

 

Jak widzę, Wiśniewski dość sztywno i ciasno pojął ideę mojej polemiki z jego tekstem. Nie wiem bowiem na jakiej to podstawie on sobie założył, że polemizując z jego tekstem stawiam sobie na celu bronienie Countessa. Na to, że tak Wiśniewski uważa wskazuje też tytuł jego tekstu, na który odpowiadam � Jak Lewandowski bronił Countessa. Nie mam rzecz jasna takiego celu, nawet mnie to specjalnie nie interesuje. Zamiast bezmyślnie wzorować się na Countessie, wciąż używając tylko jego argumentów, postanowiłem być nieco bardziej elastyczny i w mej polemice (na którą odpowiada Wiśniewski) na temat sposobu przekładu przez Świadków Jehowy (dalej: ŚJ) wersu z J 1,1 postanowiłem pójść gdzie niegdzie w inną stronę, rozwijając ten spór o dalsze elementy i nowe argumenty. Argumenty, których nie czerpałem od Countessa. Nie mogło być rzecz jasna inaczej, skoro sam Wiśniewski wniósł do sporu z Countessem nowe elementy, których Countess nie zawarł już w swej książce. Tym samym jest oczywiste, że moja polemika z Wiśniewskim nie mogła zatrzymać się na Countessie, skoro trzeba ten spór rozwijać o dalsze treści. Owe dalsze treści muszą być zatem momentami, chcąc nie chcąc, albo modyfikacjami tego co powiedział Countess, albo przeformułowaniem jego stanowiska, które tworzy się w tej dyskusji niejako od nowa. Dlatego czasem nie bronię Countessa, tylko polemizując z tym co powiedział Wiśniewski przeformułowuję argumentację. Być może Wiśniewski podchodzi tak sztywno do mojego tekstu, bo jemu wydaje się, że skoro ktoś odpowiada punkt po punkcie na jego artykuł polemizujący z Countessem, to ten ktoś chce zostać plenipotentem Countessa, bronić go za wszelką cenę. W pojęciu Wiśniewskiego ów adwokat nie zrezygnuje z żadnego przyczółka, które wcześniej obsadził Countess. Nie dziwię się zatem, że Wiśniewski co chwila próbuje hurraoptymistycznie ogłaszać me porażki, ciesząc się przy tym jak dziecko, że ja w jakimś miejscu nie bronię Countesa, tylko prowadzę swe rozważania w innym kierunku. Radość ta jest jednak nieco przedwczesna, bo jak wspomniałem, do tego sporu postanowiłem wnieść nowe elementy, które będą ustosunkowaniem się do argumentacji Wiśniewskiego, nie zaś ciągłym sztywnym tkwieniem przy tym co napisał Countess. Nie oznacza to oczywiście, że zupełnie nie zgadzam się z Countessem w kwestii J 1,1. Zgadzam się, będę niżej bronił go jeśli uznam, że ma słuszność, choć jednocześnie nadmieniam, że nigdy nie zgadzałem się z Countessem do końca, przypuszczam, że nawet nikt z czytających go trynitarzy nie zgadzał się z nim do końca, mając na temat J 1,1 przede wszystkim swoje zdanie. Ale to już nie ma w tej chwili większego znaczenia dla kierunku w jakim poszedł ten spór.

 

Lewandowski zatytułował swój artykuł: "Czego nie powiedział wam Arkadiusz Wiśniewski". I jest to bardzo dobry tytuł ponieważ Lewandowski bardzo często dyskutuje z poglądami, których faktycznie nikomu "nie powiedziałem" :-). Będzie to widać w dalszej części.

 

Odpowiedź:

 

Zobaczymy.

 

Lewandowski:
Countess uważa, że jest to niekonsekwencja, bowiem ten sam przekład Biblii ŚJ słowo theos bez rodzajnika odnoszące się do Boga Ojca tłumaczy już za pomocą słowa Bóg pisanego przez duże B. Wiśniewski, mimo tak kompetentnej i dobitnej krytyki Countessa próbuje jednak walić głową w mur i chwytać się brzytwy, wymyślając (wspiera się w tym celu "argumentacją" niejakiego BeDuhna) jakieś nowe wydumane kryteria, które mają niby obalić argumentację Countessa.

Wiśniewski:
Krytyka Countessa jest rzeczywiści dogłębna, tym niemniej, niestety, niekompetentna. Countess krytykuje bowiem Świadków za twierdzenie, którego oni nie głoszą (będę to ustawicznie przypominał). Nie twierdzą oni mianowicie, iż tłumaczenie Jana 1,1 zostało oparte JEDYNIE o gramatykę. A taki zarzut stawia Countess. Nie twierdzą oni mianowicie, iż tłumaczenie Jana 1,1 zostało oparte JEDYNIE o gramatykę. A taki zarzut stawia Countess. Mi się po prostu nie chce wierzyć, że Lewandowski tego nie dostrzega.

 

Odpowiedź:

 

            Znów widać, że odpowiadając na mój tekst Wiśniewski ciągle jeszcze się nie obudził, myśląc, że wciąż polemizuje on jeszcze z Countessem. Nie, tym razem polemika o J 1,1 toczy się już z kimś innym. Pobudka panie Wiśniewski, najwyższy już czas. 

 

Proszę także zauważyć na sposób przedstawiania oponentów, dokonywany przez Lewandowskiego. W jednym tylko zdaniu mamy: "walenie głową w mur", "chwytanie się brzytwy", "wymyślanie nowych kryteriów" - w dodatku "wydumanych" - jakby było mało. No i jeszcze ten BeDuhn ("niejaki"), ze swoimi "argumentami". To nic, że Lewandowski o nim nie słyszał i pewnie nie sprawdził nawet dokładnie prawdziwości tego co napisał odnośnie Jana 1,1. Ważne, że gość mu nie pasuje i już.

 

Odpowiedź:

 

Nie pasuje mi jego argumentacja, jaką przedstawił. Dlaczego? Bo jest rzeczywiście wydumana, niczego w tym sporze nie dowodzi, za niczym nawet nie przemawia w sposób prawdopodobny (rozwinę to jeszcze dodatkowo niżej). Opiera się na regułach, które w rzeczywistości nie istnieją w tekście greckim, bowiem tekst ten przeczy im wprost. Mam zatem prawo do takiej dobitnej oceny twórczości kogoś, kto robi innym wodę z mózgu pod płaszczykiem swego nazwiska i pozycji. W polemice nie decydują nazwiska, tylko argumenty. Tylko demagog o wiernopoddańczej mentalności, z niezdolnością do samodzielnego wyciągania wniosków i posiadania własnego światopoglądu, chowa się co chwila za jakimiś tam nazwiskami.

 

Lewandowski:
Poniżej spróbuję wykazać, że "kontrargumentacja" Wiśniewskiego nadal nic nie wyjaśnia, i wpędza tylko antytrynitarzy w jeszcze większe dylematy i niekonsekwencje, większe nawet od tych, które wytknął im Countess. Innymi słowy, spadają z deszczu pod rynnę. Poniżej odpisuję na artykuł Wiśniewskiego. Nic nie wycinam, poza pewnym trochę przydługim wstępem nie związanym z tematem, w którym Wiśniewski zanim przechodzi do meritum polemiki, wytyka Countessowi pewne nieodpowiedzialne sformułowania w sprawie J 8,58. Wyciąłem tę kwestię, bowiem uważam, że nie wiąże się ona z tematem tego tekstu. Swoje odpowiedzi na tekst Wiśniewskiego zawsze poprzedzam za pomocą zwrotu: "Odpowiedź". To dlatego, aby czytelnikowi nie pomieszały się moje odpowiedzi z wywodami A. Wiśniewskiego. Dopuśćmy więc Wiśniewskiego do głosu. Na samym początku swego tekstu pisze on:

Oficyna "Vocatio" wydała niedawno książkę Roberta Countess'a pod tytułem "Błędy doktryny Świadków Jehowy". Reklamowana jest ona jako chłodna, pozbawiona emocji, naukowa krytyka przekładu Nowego Świata (tłumaczenie Biblii dokonane przez Świadków Jehowy). Ani organizacja Świadków ani ich przekład Biblii nie należą do moich ulubionych, jednakże chciałbym napisać parę słów o fragmencie tej pozycji. Powodów jest kilka. Autor porusza w swej pracy głównie teksty trynitarne, warto więc jest się zastanowić na ile jego własna argumentacja i podejście jest rzetelne, na ile zaś wynika z uprzedzeń.

[....]

Przypomnę, iż antytrynitarze tłumaczą wyrażenie 'kai theos en ho logos' nie 'and the Word was God' (i Bogiem było Słowo) lecz 'and a god was the Word' (i bogiem było Słowo). Po dalsze informacje na ten temat można sięgnąć do artykułu "Jana 1,1c - tłumaczenia i opinie".

Niekonsekwencja tłumaczenia?

Oddajmy głos autorowi:

"Jakie zatem znaczenie ma przetłumaczenie 'theos' jako 'bóg' ("a god")? Jeśli jest to tylko kwestia obecności rodzajnika lub jego braku, to dlaczego nie przyjąć zasady, że 'ho theos' ma być tłumaczone jako "Bóg" ("God"), a 'theos' jako "bóg" ("a god"), i następnie konsekwentnie jej przestrzegać? Taka zasada z pewnością wynika z linii rozumowania przedstawionej w Dodatku Przekładu Nowego Świata. [...]

Jak się okazało, podstawą dla tłumaczenia "bóg" jest nieobecność rodzajnika przed 'theos'. Tłumaczenia takiego dokonano rzekomo w oparciu o reguły gramatyczne, a nie poglądy religijne. Autor wykazał, że taki przekład implikuje: 1) przyjęcie istnienia prostej zasady gramatycznej - 'ho theos' = "Bóg", 'theos' = "bóg"... " - str. 69, 84.

Jednym z ulubionych chwytów erystycznych nierzetelnego dyskutanta jest przypisywanie swemu adwersarzowi twierdzeń, których on nie wypowiedział. Gdy Countess mówi, iż tłumaczenie 'theos' na "bóg" jest kwestią TYLKO obecności rodzajnika lub jego braku, to przypisuje antytrynitarzom słowa, których oni nigdzie nie wypowiedzieli !!! . Wedle nas, gramatyka grecka (podkreślam - SAMA TYLKO GRAMATYKA), pozwala oddanie tego tekstu w sposób zarówno trynitarny jak i antytrynitarny !

Odpowiedź:

Nie wiem więc po co antytrynitarze wykłócają się zatem o gramatykę w przypadku J 1,1. Ukazuje to jakieś ich kompletne zagubienie się w ich własnej argumentacji. Dom ten jest wewnętrznie skłócony. "Każde królestwo, wewnętrznie skłócone, pustoszeje. I żadne miasto ani dom, wewnętrznie skłócony, nie ostoi się" (Mt 12,25, Biblia Tysiąclecia).

Wiśniewski:
Warto zwrócić uwagę, iż Lewandowski nie potrafi w tym miejscu wybronić Countessa z mojego zarzutu (znowu przypomnę, Countess oskarża ŚJ o to, iż oparli swe tłumaczenie TYLKO na braku rodzajnika). Pozostawia ten zarzut bez odpowiedzi, gładko go omija i koncentruje się na czymś innym.

 

Odpowiedź:

 

Powtórzę tu to, co pisałem wyżej: Wiśniewski co chwila próbuje hurraoptymistycznie ogłaszać me porażki, ciesząc się przy tym jak dziecko, że ja w jakimś miejscu nie bronię Countesa, tylko prowadzę swe rozważania w innym kierunku. Radość ta jest jednak nieco przedwczesna, bo jak wspomniałem, do tego sporu postanowiłem wnieść nowe elementy, które będą ustosunkowaniem się do argumentacji Wiśniewskiego, nie zaś ciągłym tkwieniem przy tym co napisał Countess. Taka postawa byłaby bowiem nudna i wręcz antytwórcza. Nie posunęłaby nic do przodu. Nie wiem, może próba ograniczenia przez Wiśniewskiego dyskusji tylko do tego, gdzie Countess przedstawił coś w sposób niepełny, jest jakimś sposobem na przetrwanie tej polemiki. W takim wypadku będzie to jednak mało rozwojowe jako dyskusja, wszystko skupi się jedynie na tym, żeby za wszelką cenę "uwalić" jakiekolwiek stwierdzenia oponenta. Taka retoryczna próba sił, nic więcej.       

Pisze, iż "nie wie po co się wykłócamy". Rozumiem, że Lewandowski może nie wiedzieć. Lecz jeśli nie wie, to niech się najpierw zapyta zamiast od razu wyciągać dość zabawne wnioski o "domu wewnętrznie skłóconym" i "kompletnym zagubieniu się w argumentacji". Przyjmuję jednak zapewnienie Lewandowskiego o niewiedzy za dobrą monetę i spieszę z wyjaśnieniem. Otóż zapewne każdy uczestnik jakiejkolwiek debaty religijnej dostrzegł, iż w dyskusjach padają argumenty ofensywne i defensywne (bądź: pozytywne i negatywne). Gdy zwolennik wiecznych męczarni w piekle dyskutuje z kimś w to niewierzącym, to nigdy nie będzie cytował jako argumentu za piekłem, tekstu z Kazn. 9:5,10! Jest to chyba oczywiste. Taki tekst zacytuje osoba nie wierząca w wieczne męki jako karę za grzech. Będzie to dla niej argument pozytywny. Obrońca piekła znajdzie na to teksty z Kazn., które wedle niego będą miały świadczyć o tym, iż pisarz tej księgi był powodowany rozterkami i wątpliwościami i dlatego też wypowiedział takie właśnie twierdzenie, które niekoniecznie musi być prawdą obiektywną. Będzie to dla niego argumentacja negatywna, zbijająca siłę argumentu z Kazn. 9:5,10. Co to ma wspólnego z ew. Jana 1:1? Bardzo wiele... Jana 1:1 stawiany jest jako dowód przez stronę trynitarną a nie antytrynitarną. Jednym z pierwszych argumentów trynitarnych (pozytywnych) w dyskusjach o Trójcy są słowa: Jezus jest Bogiem ponieważ w Prologu ew. Jana jest o tym napisane. Dopiero wtedy z naszej strony pada argument (negatywny): a czy wiesz, że jest możliwe oddanie tego tekstu w sposób odmienny od trynitarnego? Innymi słowy: trynitarzom do obrony argumentu z Jana 1:1 konieczne jest ZAPRZECZENIE MOŻLIWOŚCI oddania tego fragmentu w sposób nietrynitarny. Nam, wystarczy udowodnienie MOŻLIWOŚCI oddania tego tekstu w sposób nietrynitarny. Stąd nasz argument: z gramatycznego punktu widzenia przekład: "and a god was the Word" jest możliwy. Przez wiele lat najznamienitsi przedstawiciele trynitarian zaklinali się, iż z gramatycznego punktu widzenia oddanie tego wersetu w formie "and a god..." jest niemożliwe, że jest straszliwym błędem, że wymyślają to niedouczeni arianie itd.. Okazuje się, iż jednak jest to możliwe. I o to nam chodzi biorąc pod uwagę samą tylko gramatykę. To jest przyczyna "wykłócania" się o nią. Udowodnienie, iż - z gramatycznego punktu widzenia - taka możliwość po prostu istnieje. Powiem krótko (a raczej powtórzę, w nadziei, iż w końcu zostanie to zrozumiane): z gramatycznego punktu widzenia można oddać ten tekst w sposób zarówno trynitarny jak i antytrynitarny. Moja polemika nie jest powodowana chęcią udowodnienia trynitarzom, iż NIE MAJĄ PRAWA przekładać tego fragmentu w sposób w jaki to robią. Jej celem jest przedstawienie argumentów za MOŻLIWOŚCIĄ tłumaczenia tego wersetu w sposób nietrynitarny. To właśnie trynitarze w rodzaju Countessa przez lata WYKLUCZALI taką możliwość. Z tym polemizuję Panie Lewandowski: z opinią o niemożliwości oddania tego wersetu w sposób nietrynitarny. To jest wstęp do tego by zacząć dyskusję na temat tego, jakie tłumaczenie jest bardziej prawdopodobne i zgodne z Biblią.

 

Odpowiedź:

 

            Niech będzie. Przyjmuję te wyjaśnienia za podstawę do dalszej dyskusji. Zobaczymy czy rzeczywiście wyjaśnienie nietrynitarne jest "bardziej zgodne z Biblią". Tylko wtedy bowiem antytrynitarze będą mogli mieć prawo twierdzić, że ich tłumaczenie J 1,1 jest bardziej prawidłowe.

 

Lewandowski:
Ba, z biblijnego punktu widzenia można nawet wykazać, że nie ma to znaczenia, że "'theos' bez rodzajnika występuje tutaj w odróżnieniu od 'ho theos' z rodzajnikiem w jednym kontekście myślowym ewangelisty". Przecież gdyby to miało świadczyć o tym, że Jezus jest jakimś "mniejszym bogiem" niż Bóg Ojciec, to wedle tej zasady należałoby uznać, że Bóg Ojciec jest jakimś "mniejszym panem" niż Pan Jezus, skoro w Mt 22,44 przy słowie Pan odnoszącym się do Boga Ojca nie stoi rodzajnik, stoi zaś przy słowie Pan odnoszącym się w tym wersie do Jezusa.

Wiśniewski:
Znowu ten sam błąd. Gdybym twierdził, iż występowanie "theos" bez rodzajnika w jednym kontekście myślowym MUSI świadczyć o tym, że Jezus jest mniejszym Bogiem niż Bóg Ojciec, to oczywiście dowód Lewandowskiego z Mt 22:44 miałby kapitalne znaczenie. Problem w tym, że ja tego nie twierdzę.

 

Odpowiedź:

 

            Problem w tym, że ja tym bardziej. Niech Wiśniewski przestanie wreszcie stosować te denerwujące triki sofistyczne wobec rozmówcy, polegające na tym, że cały czas straszy czytelnika rzekomymi nadinterpretacjami wszystkich, którzy się nie zgadzają z Wiśniewskim. Jest to mało oryginalny sposób odwrócenia uwagi od rzeczywistego meritum dyskusji. Czytelnik bowiem cały czas ma wrażenie, że poza Wiśniewskim wszyscy tylko cały czas źle coś interpretują, nic nie rozumieją. Wtłaczanie cały czas takich sugestii ma pewnie na celu uzyskanie w swoich oczach jakiejś przewagi psychologicznej nad oponentem, w rzeczywistości jest to jednak ...

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl