[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Olivia Gates
Królestwo za serce
Cykl:
„Romans z szejkiem" - 23
Tron Dżudaru - 03
1
PROLOG
Siedem lat wcześniej
- Naprawdę myślałeś, że pozwolę ci tak po prostu odejść?
Kamal zamarł. Ten głos, jej obecność i rzucone mu wyzwanie oszołomiły
go.
To była Aliyah, a jej głos dobiegał z jego łóżka. Chyba dlatego odczuwał
ten dziwny niepokój i rosnące pobudzenie, gdy wszedł do domu. Wiedział, że
ona tam jest, nawet jeśli logika podpowiadała mu, że ta kobieta nie mogła się
wedrzeć do jego sypialni.
Opuścił powieki, aby na nią nie spojrzeć. Jej obraz i tak cały czas miał w
pamięci. Nie musiał zresztą na nią patrzeć, aby być pod jej urokiem. Przy niej
zamieniał się w kompletnego idiotę. On - dorosły, dwudziestoośmioletni męż-
czyzna, który każdego dnia zarządzał załogą kilkunastu tysięcy ludzi, który
pokonywał twardych negocjatorów i wykorzystywał ich pomysły, aby piąć się
ku władzy.
Ya Ullah
,
jak ona się tu dostała?
Zapewne okłamała jego ludzi, a może ich nawet uwiodła. Z innego
powodu nie ryzykowaliby jego gniewu. Oczyma wyobraźni widział, jak ociera
się o innych mężczyzn, zanim wróci do niego i rzuci się w jego ramiona,
pozbawiając go rozumu, nienasycona żądzą.
A teraz igrała z jego pragnieniem poddania się tej żądzy, wbrew
zdrowemu rozsądkowi i wbrew dumie, która go rozpierała.
- Dobrze wiesz, że nie pozwolę ci odejść, mój kochany.
Te słowa, wypowiedziane niskim namiętnym głosem, złamały jego opór.
Spojrzał na nią, chociaż wiedział, że nie powinien.
2
Leżała na łóżku, przyodziana w bieliznę, która miała na celu przeistaczać
mężczyzn w podnieconych kretynów. Włosy rozsypały się wokół jej
szczupłych ramion, a nogi ułożyła skromnie, udając, że strzeże swojego
największego skarbu. Ta sztuczna nieśmiałość wywoływała w nim chęć
rozłożenia tych nóg, zarzucenia ich sobie na ramiona i wbicia się w jej
kobiecość.
Wyobrażał to sobie w marzeniach, które jednak bladły w porównaniu z
rzeczywistością. Zapewne nieraz wykorzystywała swoją urodę, kiedy chciała
coś osiągnąć. Tak jak w tej chwili. Przecież nigdy wcześniej nie dzieliła z nim
tego łóżka i nigdy nie pozwoliła mu zostać u siebie na noc. Spotykali się na
neutralnym gruncie, gdzie się kochali, a właściwie uprawiali seks w cudzych
łóżkach.
Nigdy też wcześniej nie zjawiła się w miejscu spotkania przed nim, aby
zainscenizować taką sytuację, jaką zastał dzisiaj. I bez względu na to, jak
bardzo się zatracali w nocnych igraszkach, jak bardzo byli spełnieni - zawsze
odchodziła. Zawsze jako pierwsza. Nigdy nie spała w jego objęciach. A teraz
wyciągała ku niemu ramiona, a jej dłonie drżały tak mocno, jak gdyby nie była
w stanie swoim drobnym ciałem opanować targających nią emocji.
Wiedział, że tych emocji tak naprawdę w niej nie ma. Nie odczuwała ich.
Ale nagle załamał jej się głos, jakby odkrywała swoje intencje i zaskamlała:
- Zakończ moje męki,
ya habibi
.
Powiedz coś. Chodź tu. Sam wiesz, że
chcesz tego.
Ach, niczego bardziej nie pragnął. Tylko żeby zagłuszyć teraz głos
zdrowego rozsądku, zedrzeć z siebie ubrania, zgnieść ją swoim ciężarem i
poczuć jak stapiają się w jedno. Chciał czuć jedwab jej skóry, wniknąć w nią i
osiągnąć wreszcie spokój ducha. Ale spokoju nie zazna już nigdy, gdyż jedyna
kobieta, którą zaprosił do swojego świata i zezwolił, aby zapanowała nad jego
3
umysłem, okazała się iluzją. Miał wrażenie, że po prostu ją sobie wymyślił.
Musi się nauczyć żyć z tą myślą, że ją utracił, a to wyssie go od środka, nie da
mu spokojnie żyć.
Chociaż ten jeden raz. Ten ostatni raz... Już widział tę scenę, a pokusa i
słabość szarpały mu serce niczym narzędzie tortur.
Wyczuwała to i jeszcze podniecała ten żar.
- Musisz ze mną pomówić, Kamal, i powiedzieć, co się stało. Jesteś to
winien mnie, nam. Nie zgodzę się, abyś mnie tak zostawił. Wiesz, że nadal cię
kocham. A ty nie możesz przestać kochać mnie. Wiem, że nie przestałeś mnie
kochać.
Znała go zbyt dobrze, a on, okazało się, wcale jej nie znał. Dowiedział się
jednak o wszystkich perwersyjnych czynach, które skalały jej umysł i ciało. W
chwili, kiedy poznał dowody jej odrażającego zachowania, podjął decyzję, że
już nigdy jej nie ulegnie i nie będzie szukał sposobów, aby ją oczyścić z
zarzutów.
Ale ta diablica nie dawała za wygraną. Nagabywała go, udając zdziwienie
i wielkie cierpienie po tym, jak zerwał z nią nagle i bez ostrzeżenia. Chwilami
była żałosna, a czasami bezwstydna w swoich próbach odbudowania ich
związku, który przetrwał zaledwie sześć miesięcy.
Dzisiejszej nocy udało jej się go osaczyć. Ale dosyć tego! Wyrwie z serca
szalejącą tęsknotę i nie pozwoli się zdradzać i oszukiwać nigdy więcej. Ale te
oczy - lśniące złotem bursztynu, wzbierające łzami udręczenia i błagające o li-
tość - omotały jego świadomość. Wbrew swoim postanowieniom zbliżył się do
niej, zachwycał się z bliska jej urodą i czuł jej oszałamiający zapach.
Jednak w chwili, gdy już muskał ustami te spragnione wargi, zobaczył w
jej oczach ulgę i triumf, które wbiły mu się w serce niczym nóż.
4
[ Pobierz całość w formacie PDF ]