pdf @ download @ do ÂściÂągnięcia @ pobieranie @ ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Carol Marinelli
Ostatni reportaż Erin
PDF stworzony przez wersję demonstracyjną pdfFactory
Rozdział 1
– Jestem umówiona z ekipą w poniedziałek o wpół do dziewiątej! – Erin
Casey wpadła jak bomba do salonu. – Tym razem obiecują mi emisję w
czasie najwyższej oglądalności. – Z impetem usiadła obok siostry. Anna
zamknęła książkę i z westchnieniem rezygnacji położyła ją na stoliku.
– Kto ci to powiedział? – Jej stoicki spokój zdecydowanie kontrastował z
entuzjazmem Erin.
– Dave. Ma być szefem kamerzystów. Podobno uważają, że ten
reportaż to duża sprawa, no i przydzielili go mnie. Czułam, że coś się
wydarzy! Mój horoskop na ten miesiąc zapowiada niepowtarzalną okazję.
To na pewno ma coś wspólnego z wyborami.
Anna roześmiała się.
– Dostałaś zgodę na wywiad z premierem?
– Kto wie? Może zależy im na świeżym spojrzeniu.
– Mieliby to jak w banku. Nie przywiązuj się za bardzo do tej myśli,
dopóki nie usłyszysz tego z pierwszych ust. Dobrze wiesz, w jakim tempie
oni zmieniają zdanie.
– Racja – przytaknęła Erin. – Ale nie chcę całe życie robić reportaży o
kolejnej aferze z dietą odchudzającą albo o nieuczciwych firmach
PDF stworzony przez wersję demonstracyjną pdfFactory
budowlanych. W poniedziałek wszystko się wyjaśni. Co chcesz na kolację?
Dzisiaj ja mam dyżur w kuchni, więc pomyślałam, że mogłybyśmy pójść do
pizzerii.
– To miałaby być domowa kolacja? – zakpiła Anna. – o mnie się nie
martw. Umówiłam się z Jordanem. Nie tylko tobie przydarzyło się dzisiaj
coś ważnego. – Wyciągnęła przed siebie dłoń i o mało nie spadła z kanapy,
ponieważ Erin jak zwykle spontanicznie rzuciła się jej na szyję.
– Zaręczyłaś się? Kiedy? Dlaczego mi nie powiedziałaś? Pozwalasz mi
gadać o jakimś głupim programie telewizyjnym, a sama siedzisz cicho! –
Podziwiała gustowny pierścionek z brylantem. – Piękny... Przepiękny. Mogę
przymierzyć?
– Za duży – ostrzegła ją Anna.
Ściskając wąskie palce, aby pierścionek się nie zsunął, I nie zwracając
uwagi na poobgryzane paznokcie, Erin napawała się jego pięknem.
– Kiedy Jordan ci się oświadczył?
– Dzisiaj. W przerwie na lunch przyjechał do biblioteki, więc od razu się
zorientowałam, że coś jest grane. Zabrał mnie na piknik nad rzeką i
niespodziewanie poprosił o rękę. Parę dni wcześniej namówił kierowniczkę
biblioteki, żeby dała mi dzisiaj wolne popołudnie, więc już wszyscy o tym
wiedzieli. Dziwnie się zachowywali. Przed przerwą pani Heatherton
PDF stworzony przez wersję demonstracyjną pdfFactory
przyszła do mnie i powiedziała, żebym coś ze sobą zrobiła, na przykład
poprawiła makijaż. Mówiła, że jestem bardzo blada. – Anna spoważniała. –
Jordan nie bardzo wiedział, jak ma postąpić. Może powinien zapytać ciebie
o zgodę?
– Nie żartuj. – Wcale nie było jej lekko na sercu.
– Ty mnie wychowałaś. Ale powiedziałam mu, że czułabyś się
zakłopotana. Dzisiaj wieczorem powiemy o tym jego rodzicom.
Pomyślałam, że w sobotę moglibyśmy to jakoś uczcić. Nic wielkiego. Tylko
nasze dwie rodziny.
– Nie mam nic przeciwko temu. Nie wyobrażaj sobie jednak, że pozwolę
ci wykręcić się skromnym ślubem.
Mamy pieniądze na porządny ślub. Postarałam się o to, kiedy... no
wiesz. – Objęła Annę. – Rodzice bardzo by się ucieszyli. Wiesz o tym,
prawda?
– Mam nadzieję. Jestem pewna, że polubiliby Jordana.
– Jak można go nie lubić? Jest przystojny, miły, zapowiada się na
dobrego prawnika, a poza tym kochasz go. Tylko się nie rozklejaj. Chcesz
się pokazać przyszłym teściom z oczami jak królik?
Anna rozpłakała się na dobre.
– Wiem, że nie było ci łatwo. Nieźle dałam ci w kość. Jestem ci
PDF stworzony przez wersję demonstracyjną pdfFactory
bezgranicznie wdzięczna.
– Zostaw to sobie jako temat weselnego przemówienia – przerwała jej
Erin. – Zacznij się szykować. Dochodzi siódma. Dobrze wiesz, jaki Jordan
jest punktualny.
– Lepiej o tym nie mów. Nie wiem, jak zdołam się przyzwyczaić do
mieszkania z kimś, kto sam wkłada swoje rzeczy do kosza z brudami i
sprząta po sobie.
– Będziesz za mną tęsknić – rzekła Erin z uśmiechem. Nie przestając
żartować, pomogła Annie ubrać się na tę okazję, nie omieszkała nawet
przypomnieć jej o zabraniu inhalatora na wypadek ataku duszności. –
Lepiej żebyś nie zaczęła rzęzić nad półmiskiem z homarem.
Uśmiech zniknął z jej twarzy dopiero, gdy wycałowała przyszłego
szwagra, wzniosła szampanem toast za ich wspólną przyszłość i
odprowadziła oboje do samochodu. Wróciwszy do ogromnego domostwa,
zadumała się z kieliszkiem w dłoni, oglądając fotografie ustawione nad
kominkiem. Mama i tata, uśmiechnięci, dumnie wyprostowani, przed nimi
jedenastoletnia Anna, trochę onieśmielona sytuacją. Na jej twarzyczce,
okolonej kruczoczarnymi lokami, maluje się brzydki cień gniewu – zwiastun
zbliżającego się, wyjątkowo trudnego okresu dojrzewania.
Zdjęcie osiemnastoletniej Erin ze szczeniaczkiem w ramionach. Była
PDF stworzony przez wersję demonstracyjną pdfFactory
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl