[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->© Copyright by Agora SA 2015Wydanie elektroniczne 2015ISBN: 978-83-268-1804-2 (epub)ISBN: 978-83-268-1805-9 (mobi)WYDAWCAAgora SAul. Czerska 8/1000-732 WarszawaKonwersja i edycja publikacjiSpis treściAllen WoodyBabones SalvatoreBalcerowicz PiotrBartoszewski WładysławBelka MarekChwin StefanHrycak JarosławKlata JanKondrat MarekKwaśnica RobertMann WojciechMączyńska ElżbietaMłynarski WojciechObirek StanislawOwsiak StanisławPilch JerzySchwartz BarrySkenazy LenoreStasiuk AndrzejTadeusz SłobodzianekTokarczuk OlgaVetulani JerzyWięckiewicz RobertZandberg AdrianZimbardo Philip G.„Życie ma sens. Absolutnie – mówi Wojciech Młynarski. – Choć chcąc zdobyć wszystko –karierę, władzę, pieniądze – gubimy się w pośpiechu, gorączkowej pogoni. I w rolach ojców,matek, konsumentów i obywateli”.„Pieniądze pustoszą nasz świat” – kiwa smutno głową profesor Stanisław Owsiak.Władysław Bartoszewski zaś proroczo wieszczy: „Znowu możemy wszystko schrzanić”.Szczególnie gdy – dodaje Adrian Zandberg – uznamy, że Polska traktuje nas „bardziej jakmacocha niż matka”. I gdy zapominamy, w jak nierównym świecie żyjemy, a przecież – jakmówi Jan Klata – „nie będziemy umierać za palmę”. Nawet jeśli to palma na warszawskimplacu de Gaulle’a.Tymczasem w tym wszystkim najważniejsze jest – jak przekonuje Marek Kondrat –„by ocalić siebie”. Że jest, dodaje Jerzy Pilch, „czas obłapiania” i „czas miłości”. Że niekiedykluczem do szczęścia bywają proste rzeczy. „Wino, mniej jedzenia, seks” – tłumaczy profesorJerzy Vetulani.Bo przecież, jak mówi Wojciech Mann, „niedobrze jest czekać na jedno wielkie coś, co manas uszczęśliwić – można się na tym przejechać. Bo to nie przyjdzie. Trzeba celebrowaćzwykłe życie, drobne kawałki. Mnie cieszy, gdy audycja dobrze pójdzie, gdy siedzę w domui z kimś fajnie rozmawiam, słucham płyty, czytam, nic mnie nie goni”.Zapraszamy do szkoły ludzi, którzy szukają szczęścia i sensu.„Magazyn Świąteczny” przedstawia 25 niezwykłych rozmów, które opublikowaliśmyw 2015 r.Lektury bez pośpiechu życzy Aleksandra Klich, redaktorka naczelnaWoody Allen: Gdybym był mordercą, zabiłbymwszystkich poza sobą [ROZMOWA]Paweł T. FelisZiemia nie przetrwa. Słońce wypali się szybciej, niż nam się wydaje. I przyjdzieczas, że nie będzie już ani drzew, ani utworów Szekspira i Beethovena, ani nawetczasu. Jak z tym żyć? – z Woodym Allenem rozmawia Paweł T. Felis.PAWEŁ T. FELIS: „Jestem smutnym człowiekiem, który zawodowo kręci komedie” –mówił pan 20 lat temu.WOODY ALLEN:Nic się w tej sprawie nie zmieniło. Zdarza mi się uśmiechać, nie przeczę.Ale jeszcze częściej moim bliskim zdarza się ze mną nudzić.Nie trzeba być zabawnym, żeby robić zabawne filmy?– Z tego, co wiem, Quentin Tarantino nikogo nie zabił. Oliver Stone również. A uśmierciliw swoich filmach więcej osób niż wielu seryjnych morderców.W komedii potrzebny jest specyficzny rodzaj talentu, który ja w niewyjaśniony sposóbmam. Nie miał tego ani mój ojciec, ani moja matka. Nie mieli tego dziadkowie ani żadenz wujków. W naszej dość ponurej rodzinie poczucie humoru było ciałem obcym. Ja jednak,co typowe dla nieudaczników, próbowałem jako dziecko zjednać sobie kolegów i koleżankiwygłupami. Założyłem maskę błazna. Okazało się, że to działa.Pana rodzice nie wierzyli, że z żartów można wyżyć.– Miałem wiele szczęścia, bo zacząłem pisać dowcipy i skecze bardzo wcześnie. Znajomiszli wtedy na studia, szykowali się do wspaniałych lekarskich i prawniczych karier. A mnieze szkoły wyrzucono. Wszystko wskazywało na to, że powtórzę los ojca. Nie skończyłstudiów, imał się różnych zajęć, bywał kelnerem i taksówkarzem. Był dziwnienieprzystosowany do życia.Zacząłem jednak rozśmieszać innych. I okazało się, że żarty działają. A nawet chcą miza nie płacić. Co jest ważne dla kogoś, kto pochodzi z rodziny, w której zawsze brakowałopieniędzy, i kto tak naprawdę nic nie wie i nic nie umie.To skąd wie pan tak dużo o filozofii?– Bo bardzo wcześnie się ożeniłem. Miałem 20 lat, moja żona – 17. Spędziliśmy razemcztery lata. Bardzo pouczające, bo Harlene zaczęła studiować filozofię. Codziennieprzychodziła do domu i mówiła: „To moja praca domowa, nic nie rozumiem. Pomóż mi!”.Razem czytaliśmy książki i artykuły, zmieniliśmy dom w amatorski uniwersytet. I zostałemwtajemniczony w filozofię.Wtedy zresztą pojawiły się w Nowym Jorku filmy Ingmara Bergmana. „Wakacje z Moniką”widziałem już wcześniej, bo wśród kolegów poszła plotka: jakaś dziewczyna jest tam nago.Ale „Siódma pieczęć”, „Tam, gdzie rosną poziomki” były objawieniem. Wcześniej czytałemKierkegaarda i Nietzschego i nagle zobaczyłem to samo, tylko w udramatyzowanej formie.Nie ma pan w sobie nic z filozofa?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]