[ Pobierz całość w formacie PDF ]
REBECCA WINTERS
Podwodne
spotkanie
Harlequin
®
Toronto • Nowy Jork • Londyn
Amsterdam • Ateny • Budapeszt • Hamburg • Istambuł
Madryt • Mediolan • Paryż • Praga • Sofia • Sydney
Sztokholm • Tajpej • Tokio • Warszawa
wykonanie - Irena
ROZDZIAŁ PIERWSZY
- Brawo, zuchy! Tak trzymać! Jestem pewna, że
w przyszłą sobotę pobijecie na głowę West Holly
wood. Nie macie równych sobie pływaków w całym
stanie Kalifornia!
Grupą trzydziestu pięciu chłopców i dziewcząt
w wieku pd sześciu do siedemnastu lat wydała rado
sny okrzyk triumfu; trzydzieści pięć ociekających
wodą twarzy uśmiechało się do Lindsay Marshall.
Lindsay przerzuciła swój imponujący złoty warkocz
przez prawe ramię i przyklęknęła nad krawędzią
basenu.
- Najbliższe trzy tygodnie spędzę na Wyspach
Bahama j- oznajmiła - ale z pewnością zdążę wrócić
na zawody z Culver City. Tymczasem będzie was
trenować Bethany. Są jakieś pytania?
- Czy możemy pojechać z tobą? - zawołało równo
cześnie dwóch starszych chłopców.
Dzieci wybuchnęły głośnym śmiechem. Lindsay
uśmiechnęła się również.
- Chętnie zabrałabym was wszystkich, ale ekipa
filmowa chyba nie byłaby zachwycona. Nie zapomi
najcie, że jadę tam pracować.
- Czy to będzie niebezpieczna praca? - spytała
mała Cindy Lou. Należała do dwanaściorga dzieci,
które Lindsay trenowała indywidualnie, pływanie bo
wiem było dla nich formą terapii. - Bałabym się
rekinów...
wykonanie - Irena
- Och, rekiny nie są groźne, gdy się ich nie prowo
kuje - uspokoiła ją Lindsay. - W gruncie rzecz)
obawiam się tylko tego, że zbierze mi się na kichanie,
gdy będę na głębokości sześciu metrów i mój wspa
niały kostium pęknie w szwach.
- No, to dopiero byłoby ciekawe! - skomentował
Kyle Roberts, najstarszy chłopiec w zespole, podczas
gdy reszta dzieci zaśmiewała się do łez.
-Ale z ciebie mądrala - zażartowała Lindsa)
i wstała, zerkając na zegarek. - Na dzisiaj dosyć
Lekcja skończona. Wasze mamy czekają już na was
dobre pięć minut.
Gdy dzieci powoli opuszczały basen, Lindsay wło
żyła podkoszulek z wydrukowanym na plecach napi
sem Bel Air Club i udała się do dyżurki, by odłożyć
stoper i gwizdek. j
- Cześć, Nate - powitała siedzącego tam ra
townika.
- Witaj. - Opalony młodzian powiódł po jej smuk
łym, długonogim ciele wzrokiem tak natarczywym, że
przebiegły ją ciarki. Najwyraźniej jednak innym ko
bietom jego styl zachowania odpowiadał, od czasi
bowiem, gdy zatrudnił się w klubie, damskiej klientel
przybyło. - Były do ciebie trzy telefony, w tym dwa
od mężczyzn - oznajmił. - Kiedy wreszcie z nim:
zerwiesz i umówisz się ze mną?
Lindsay powściągnęła ciętą ripostę. Pracując w tyrr
ekskluzywnym klubie, odwiedzanym przez wiek
gwiazd Hollywoodu, musiała przywyknąć do zarozu
miałych, uważających siebie za pępek świata instruk
torów golfa i tenisa, tudzież do muskularnych ratow
ników, którym pewności siebie przydawały wydatne
bicepsy.
Ile ty masz lat, Nate? Dwadzieścia jeden... dwa
dzieścia dwa?
wykonanie - Irena
Zalotny uśmiech znikł z twarzy Nate'a.
- Mam dwadzieścia cztery lata i doskonale o tym
wiesz - rzekł urażony.
- Och, ja zaś niebawem skończę dwadzieścia sie
dem i dobrze wiesz, że spotykam się tylko ze starszymi
mężczyznami, i to w dodatku takimi, którzy nie
przejmują się stanem swojej muskulatury. Innymi
słowy, nie umawiam się z mężczyznami, którzy tu
pracują. - To była prawda. Zatrudnieni w klubie
przedstawiciele płci męskiej byli tak zajęci podziwia
niem samych siebie i marzeniami o hollywoodzkiej
karierze, że żadna kobieta nie mogłaby z tym kon
kurować. - Dzięki za przyjęcie telefonów - dodała
pojednawczo, zdejmując kartki z tablicy informacyj
nej. -Do zobaczenia pod koniec miesiąca, Nate. -Nie
przejmując się jego zbolałą miną, Lindsay chwyciła
torebkę i wyszła z biura.
Na parkingu jej niewielka jetta prezentowała się
niepozornie pośród ferrari, mercedesów, jaguarów
i porsche. Lindsay usiadła za kierownicą i zerknęła na
pierwszą z brzegu karteczkę. Widniało tam nazwisko
jej sąsiada, Rogera Bragga. Umówiła się z nim raz na
randkę i bardzo tego pożałowała. Okazało się, że od
niedawna był rozwiedziony i, nim wieczór dobiegł
końca, zdążył się jej oświadczyć. Lindsay miała na
dzieję, że teraz, gdy wyjedzie, Roger szczęśliwie do
jdzie do wniosku, że zakochała się w kimś innym.
Druga wiadomość pochodziła od agenta biura
podróży, które organizowało jej pobyt w Nassau.
Bilet lotniczy miał czekać jutro rano na lotnisku
w Los Angeles.
Trzeci telefon był bez wątpienia od jej rodziców.
Lindsay westchnęła. Naprawdę nie miała najmniejszej
ochoty wysłuchiwać kolejnych argumentów przeciw
wyjazdowi i pracy, której się podjęła. Postanowiła, że
wykonanie - Irena
zadzwoni do rodziców i pożegna się dopiero z lotnis
ka, tuż przed odlotem samolotu. Teraz musiała się
szybko spakować. Uruchomiła silnik i skierowała
samochód na drogę do Santa Monica.
Perspektywa pływania i nurkowania w przeświet
lonych słońcem wodach otaczających wyspę New
Providence jawiła się niczym sen, który nagle staje się
rzeczywistością. Dla nurka, który na co dzień miał do
czynienia z zimnym, porośniętym wodorostami ocea
nem wzdłuż wybrzeży Kalifornii, wyjazd na Wyspy
Bahama był wycieczką do raju.
Żywiła ogromną wdzięczność dla przyjaciółki swej
matki, która pewnego razu przedstawiła ją agentowi
z Hollywood. Niebawem Lindsay otrzymała propozy
cję zagrania w filmie reklamującym nową serię kos
metyków. Kontrakt opiewał na pięćdziesiąt tysięcy
dolarów - kwotę, która z powodzeniem mogła wy
starczyć na opłacenie studiów podyplomowych w In
stytucie Oceanografii na uniwersytecie w San Diego.
Instytut Scrippa sławny był na cały świat, i Lindsay
od dawna marzyła, by uzyskać tam specjalizację
z biologii morza. Miała nadzieję, że praca nad projek
tami dotyczącymi ochrony środowiska zaprowadzi ją
w przyszłości w różne zakątki świata.
Bez wahania podpisała kontrakt, potem zaś czytała
wszystko, co tylko wpadło jej w ręce, na temat
pływania i nurkowania na Karaibach. Przepytała
również kolegów, którzy spędzili tam wakacje. Wszys
cy zgodnie przyznawali, że tamtejsze płytkie wody,
określane często mianem
baja mer,
stanowią praw
dziwy raj dla płetwonurków. Lindsay nie mogła więc
doczekać się wyjazdu. Opisy hiszpańskich galeonów
i statków pirackich, które pływały niegdyś po tych
wodach, zdjęcia raf koralowych i różnobarwnych
tropikalnych ryb rozpalały jej wyobraźnię.
wykonanie - Irena
[ Pobierz całość w formacie PDF ]